Jedną z pierwszych restauracji, którą odwiedziłam po przeprowadzce do stolicy było greckie Santorini. Do dziś bardzo dokładnie pamiętam smak pewnych roladek z bakłażana z kozim serem i cieciorką, które wtedy zamówił mi mój tato. Ich smak tak bardzo mnie urzekł, że zwykłam mówić, iż dzięki tej wizycie postanowiłam dać Warszawie 2 szansę i nie rzucać wszystkiego odchodząc w siną dal. Prawdopodobnie i tak zostałabym w stolicy, licząc, że ciężki okres szybko przeminie, aczkolwiek wyrazistość wspomnienia tamtego wieczoru wywołana smakiem, który wtedy spowodował uśmiech na mojej twarzy sprawił, że moje ciężkie w danym okresie doświadczenia nabrały zupełnie innego wydźwięku. Miło jest móc wracać do takich wspomnień, nie tylko myślami, ale i smakami, dlatego pamiętne roladki stały się bazą do powstania kolejnego pomysłu na potrawę kuchni fusion.
Zaczęłam od przygotowania dyni, którą umyłam, pokroiłam w małe kwadraciki wydrążając wcześniej gniazdo nasienne. To samo zrobiłam z cebulą i pieczarkami. Wszystko smażyłam na patelni dodając sos sojowy, śmietankę kremówkę, odrobinę tymianku i czosnku. W międzyczasie ugotowałam 1 kubek kaszy gryczanej w osolonej wodzie. Po ugotowaniu dodałam kaszę do farszu na patelni, dolałam odrobinę wody i oleju sezamowego oraz wkruszyłam 2 łyżki greckiego, koziego sera (prawdziwy ser kozi kruszy się w rękach). Dokładnie wymieszałam farsz i przyprawiam go solą oraz pieprzem do smaku. Bakłażana pokroiłam w cieniutkie plastry, w które zawinęłam farsz z kaszy oraz dyni. Roladki ułożyłam w naczyniu żaroodpornym i zapiekałam przez 10 – 15 min w temperaturze 160 °C . Podałam je ze świeżą natką pietruszki polane oliwą z oliwek.
Składniki:
- szklanka pokrojonej w kosteczkę dyni
- 1 szklanka kaszy gryczanej
- 1 bakłażan
- 1 mała cebula
- 3 pieczarki
- śmietanka kremówka
- sos sojowy
- 1 ząbek czosnku
- tymianek
- olej sezamowy
- ser kozi
- oliwa z oliwek
- natka pietruszki